About

Cześć. Anna jestem.
Czasami czuję się trochę za stara na blogosferę, ale z drugiej strony, przeżyłam tu niejedną przygodę, więc czasem melancholia nakazuje wrócić do korzeni.
Z ciekawszych rzeczy? Jestem studentką, i jak na porządną studentkę anglistyki przystało, ostatnimi czasy jak już piszę - to po angielsku. Ale i to trzeba czasem przełamać, więc powstał Oskar i ferajna. Przy tej okazji chciałam również prosić o wyrozumiałość, w kwestii pisania (bo ostatnio coś dłuższego, i coś po polsku, pisałam jakieś 4 lata temu) i terminów (ponieważ staram się skupiam się w tym momencie na pisaniu licencjatu, a reszta jest przypadkiem). This being said, jedyne co mogę powiedzieć to enjoy, Oskar to moje dziecko, mam nadzieję, że go polubicie.
Poza tym że studiuję dziennie? Jeszcze pracuję. Odwiedzam dziewczynę. Oglądam się za przypadkowymi psami na ulicy i myślę nad imionami moich przyszłych psów. Czasem też śpię, jeśli akurat znajdę czas, albo oglądam seriale. Zdarza mi się czytać coś poza obowiązkowymi lekturami na uczelni. Czasami jestem też skrzypaczką. Overall jestem dość nudna, ale jeśli ktokolwiek chciałby zapytać o moje standardowe zamówienie z KFC czy Starbucksa, ulubiony zespół, albo czy śpię z pluszakiem, to zapraszam, czemu nie?

2 komentarze:

  1. Hm. Zaintrygował mnie ten pluszak.
    Czy istnieje?
    Jak wygląda?
    Jaka jest jego historia?
    Przy okazji znowu zaczęłam sobie wiercić dziurę w brzuchu o to, że ja swojego ukochanego białego psiaka (nazywa się Soul. Albo Jack. Wszystkie pluszaki nazywam od alkoholi. Ten Soul to wynik obsesji na punkcie... No, wszystkiego związanego z duszami) sprzątnęłam jakiemuś dzieciakowi z placu zabaw.
    Nie żeby przy tym był. Plac był długo pusty (obserwowałam go, nawet wciągnęłam w to przyjaciółkę), a dzieciaka nie było, no a Jack leżał tam sobie, taki smutny i opuszczony...
    Teraz już nie jest sam!
    Do dziś pamiętam, że mama nie chciała mi uwierzyć, że go znalazłam, bo był w bardzo dobrym stanie. Ciągle tylko patrzyła na mnie krzywo i mamrotała 'aha, aha, na pewno go znalazłaś'.
    Pewnie ciągle myśli, że to przyjaciółka mi go dała. Cóż.
    Mam tylko nadzieję, że ten Twój pluszak jednak istnieje i nie uzewnętrzniałam się na darmo :).
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń